Marianka podała Basi, Basia się zachwyciła i zaraziła nas wszystkich, a Jasia ukoronowała orzechami. Przygotowały bardzo proste i bardzo smaczne danko. Zachęcam do dalszych eksperymentów i podzielenie się z nami pomysłem na dalsze warianty. Zapraszamy!
- 250g (albo więcej, jesli bardzo głodni) ulubionego makaronu – w mojej rodzinie to jajeczne linguini,
- 150g sera pleśniowego (Danish Blue, Roquefort, ..),
- 2 łyżki śmietany kwaśnej,
- natka pietruszki, posiekana,
- spora garść orzechów włoskich ( z pewnością można próbować inne),
- sól, pieprz etc.
- Posiekane z grubsza orzechy tostuję delikatnie.
- Gotuję makaron jak zwykle.
W tym czasie przygotowuje sos.
- Na rozgrzanej patelence albo w małym rondelku podgrzewam ser. Można przykryć. Ser powoli zmieni swoją postać w gęsty płynny sos. Trzeba mieć to na uwadze i czasem pomieszać.
- Kiedy sos równomiernie rozgrzany, dodaję śmietanę, mieszam, i teraz orzechy. Jasia zaleca konieczne powolne pyrlenie*) sosu z orzechami bo wtedy orzechy miękną a śmietana przechodzi ich aromatem.
- Zdejmuję z palnika.
- Sprawdzam smak. Sól? Pieprz?
- W rozgrzanym półmisku mieszam sos i makaron, posypuję posiekana natką pietruszki.
*) podobno to słowo demaskuje moje pochodzenie z poznańskiego.. ciekawe