Ja gotuję barszcz bardzo rzadko, i w bardzo prosty sposób (buraki, grzybek, cebula, cytryna). Kiedy gotuję, wychodzi go dużo, wiec mrożę zupę a buraki przetwarzam w jakaś oszukana troche jarzynke. Sposób poniżej prowadzi do kontrolowanej ilości ale inaczej, też ciekawie pachnacego płynu. Warto spróbować.
- 2-3 buraki
- 1 jabłko
- 1 gruby plaster selera
- 2 łodygi selera naciowego
- 1/2 łyżeczki uprażonych nasion kopru włoskiego (fennel)
- 1 zielony ogórek – nie wiecej!
- skórka otarta z 1 cytryny
- sok z połowy cytryny
- 2 ząbki czosnku
- 1 listek laurowy
- 3 ziarna ziela angielskiego
- 3 szklanki przecedzonego przez ściereczkę zakwasu
- sól
- pieprz
- cukier
- Buraki obieramy i tniemy na plastry.
- Układamy w garnku.
- Dodajemy obrane i pokrojone w ćwiartki jabłko, seler (jeden i drugi), pokrojony w słupki czosnek, uprażone nasiona kopru i przyprawy.
- Wlewamy 2-3 szklanki wody i gotujemy na małym ogniu przez godzinę.
- Dodajemy zakwas.
- Zagotowujemy
- Ścieramy ogórek na grubej tarce, dodajemy cytrynę (sok i skórkę)
- Zagotowujemy
- Przykrywamy, odstawiamy na kilka godzin. Przecedzamy i (może mrozimy?) podgrzewamy.