Torcik to może zbyt poważne określenie – jest to bardzo ‘nieformalna’ postać czekolady, biszkoptów, owoców i orzechów zebranych w formę jakby ciasteczek albo batoników – zależny, jak chce się ten ‘torcik’ pokroić. Zaletą jest niewątpliwie to, ze jest prosty i nie wymaga pieczenia. Wymaga natomiast miejsca w lodówce – przynajmniej na pierwsze kilka godzin.
Na torcik o wymiarze 2ox2ox4 cm potrzebujemy
- 200g ulubionych suszonych owoców, posiekanych mniej więcej na wielkość rodzynki. W moim dzisiejszym wydaniu miałam rodzynki, świetne suszone morele i suszone śliwki. Z grubsza równe wagowo ilości, ale to przecież decyduje lokalna preferencja albo zawartość spiżarni..
- 150ml soku pomarańczowego (albo rumu, whisky lub Cointreau dla doroslch. Ja dziś nie miałam soku, ale miałam spory zapas domowej nalewki z pigwy – nie bardzo jakoś popularna w tym roku – i co prędzej ja wykorzystałam)
- 200g kruchych herbatników – dziś zwykle kruche, czasem pierniczki, czasem petit beurre.. co się ma, lub co się lubi
- 150g gorzkiej czekolady
- 150g mlecznej czekolady
- 120g masła w temperaturze pokojowej
- 1 łyzka syropu, na przykład klonowego
- 1 żółtko
- 50g mieszanych skórek (pomarańczowe, cytrynowe..), posiekane drobno
- 100g płatków migdałowych albo innych orzechów, posiekanych. Ja dziś użyłam pistacjowe, takie się trafiły w szafce..
- W niewielkim garnuszku zalej posiekane suszone owoce sokiem (lub innym płynem) i powoli podgrzewaj. Niech się powolutku gotują.
- Kiedy owoce są pulchne i nasycone płynem, odstaw garnuszek na bok do ostudzenia. Jeśli jest jeszcze na dnie resztka płynu, odcedź przez sitko i zachowaj płyn do wykorzystania przy innej okazji (wypij?).
- Rozgnieć herbatniki (drewniane berło tu czyni cuda).
- Wyłóż blaszkę do pieczenia lub szklany półmiseczek papierem pergaminowym. Jeśli pomoże, można złapać narożniki małymi packami masła, rogi lepiej się trzymają.
- Połam czekoladę na małe kawałki (można walnąć kilka razy tabliczka (w opakowaniu!) o stół).
- Umieść ogniotrwałą miseczkę w większym garnku, w którym jest woda. Dno miseczki nie może dotykać powierzchni wody!
- Zagotuj wodę w garnku pod miseczka.
- Wrzuć do miseczki połamaną czekoladę, zmniejsz ogień, mieszaj czekoladę do momentu, kiedy się cała rozpuści.
- Odstaw garnek z palnika i pozwól czekoladzie trochę ostygnąć.
- Kiedy czekolada stygnie, w większej misce ukręć masło z syropem. Ma być miękkie, połączone z syropem, i puszyste.
- Dodaj żółtko i ubijaj dalej..
- Dodawaj do mieszanki maślanej czekoladę, ubijając cierpliwie.
- Teraz dodaj wszystkie pozostałe składniki i starannie wymieszaj (ja tu już łyżką).
- Teraz wtłocz całą mieszankę do przygotowanej foremki i wygładź, jak się tylko da. Najlepiej wygładzać i wgniatać drewnianą łyżką – ale to już jak komu wygodnie..
- Wstaw do lodówki na kilka godzin. Ja zwykle staram się przykryć foremkę folią czy papierem, żeby izolować zapachy od siebie.. ale nie jest to konieczne.
- Po kilku godzinach (nazajutrz?), pomagając sobie papierem pergaminowym, wyciągnij torcik z foremki i pokrój ostrym nożem.
- Jeśli jest coś do przechowania, można gotowe kawałki trzymać w szczelnym pojemniku w lodowce.
Smacznego..