Porcja dla 4-6 osób.
Bardzo popularna wśród moich biesiadników, odkryta gdzies na sieci przed milionem lat, przystosowana do naszych podniebień.
Salata:
- kilka białych cykorii (zwykle 3 wieksze, 4 mniejsze).
 - 1 jabłko,
 - 1 różowy grapefruit,
 - 2 pomarańcze,
 - 1 lyżka soku cytrynowego,
 - 1 lyżka łuskanych orzechów włoskich, albo pinenuts, albo pecans – co masz w zasięgu.
 - 1 łyżka rodzynek.
 - kilka migdalów.
 
Sos:
- 3 łyżki oliwy,
 - 1 łyżka soku cytrynowego,
 - 1 łyżeczka cukru,
 - sól.
 
- Cykorie oczyść, podziel na listki, umyj, osącz, podziel na pojedyńcze listki.
 - Wszystkie owoce umyj.
 - Jabłko pokrój na małe cząstki, usuń pestki, skrop sokiem cytrynowym.
 - Pomarańcze i grapefruit obierz i podziel na cząstki – można sie biedzić z wycinaniem błonki, ale nie jest to wcale koniecznie.
 - Rodzynki umyj, namocz we gorącej wodzie na kilkanaście minut.
 - Migdały sparz wrzątkiem, obierz ze skórki.
 - Orzechy pokrusz.
 - Rozetrzyj cukier i sól z sokiem cytrynowym.
 - Dodaj oliwe,wymieszaj.
 - Do sosu dodaj osączone rodzynki i pokruszone orzechy.
 - Do salaterki wrzuć cykorię, jabłka, cząstki pomarańczy i grejpfruta.
 - Wymieszaj, zalej sosem, wstaw do lodówki na godzinę.
 - Przed podaniem posyp migdałami.