Przepis zapożyczony kilka lat temu może z Kuchnia nad Atlantykiem? Może z ugotuj.to? Niestety już oryginalny ślad zaginął. Weryfikowany przez rozmaite kontrybucje występuje w naszej kuchni w rozmaitych konfiguracjach . Głownie występuje jako posypka (w odróżnieniu od panierki) do mięs (patrz: piersi kurczaka), ale też świetnie pójdzie posypany na pieczone jarzyny, na jogurt, na jajka na twardo, na sałatę, jako przed-obiadowy dip (dodaj obok oliwę i chrupki albo skrawki pita bread).
Na 300 ml mieszanki (chyba dobrze na 6 pieczonych\smażonych piersi kurzych) przygotowałam:
- 100g orzechów laskowych
- 50g ziaren słonecznika (albo, ekstrawagancko, orzeszków piniowych)
- 50 g ziarenek sezamu
- 10 g ziaren kolendry (coriander)
- 10 g ziaren kminu rzymskiego (kumin)
- 1 łyżka całych ziaren czarnego pieprzu
- 1 i 1/2 łyżeczki słodkiej papryki w proszku
- 1/2 łyżeczki ostrej papryki w proszku
- 1 łyżeczka soli – trzeba uważac, dać raczej mniej niż wiecej; zestaw ziół i przypraw jest niezwykły, nie trzeba wcale podkreślać soli.
- kilka gałązek świeżej lawendy, jeśli masz w ogrodzie (opcja, specyficzny smak, dobry na przykład z kurczakiem, sałatką ze świeżych ogórków)
- Orzechy laskowe podprażyłam na patelni (czasem, kiedy więcej, robię to w piekarniku).
- Sezamowe i słonecznikowe (albo piniowe) na innej patelni, można razem, można po kolei oddzielnie. Tyle, żeby podrumienić.
- Orzechy laskowe poturlałam w ręczniku papierowym (czasem do tego celu służy doskonale pieluszka bawełniana) i wyłuskałam ze skórki, ile się dało.
- Zmiażdżyłam orzechy – w sumie głównie laskowe, potłukłam młotkiem do mięsa (zanurzone luźno w plastikowej torebce). Chodzi o to, żeby potłuc, posiekać, ale nie na miazgę – chyba, że wolisz posypkę jednolicie drobniutką.
- Zsypałam orzechy do miski, posypałam solą, papryką jedną i drugą.
- Na patelni, na średnim ogniu, podtostowałam kumin, coriander i pieprz.
- Do młynka, na proszek.
- Zmieszałam wszystko. Gotowe.
Jesli zostanie, zamknij szczelnie i do lodówki!