Bezy jako takie – ale jakie? Nie jesteśmy pewni..

Pomysł pieczenia bez zazwyczaj powstaje w rezultacie jakiegoś innego działania. Na przykład, masa białek zostaje w reku po przygotowaniu ajerkoniaku albo babeczek śmietankowych.  Trzeba te białka jakoś wykorzystać – a bezy daje się przechować dłuższy czas, na pewno się przydadzą wiec.. do roboty!

Ilość białek, które mamy, determinuje produkt.  Na przyklad, z dwóch białek można zrobić takie śliczne małe beziki:

– z pięciu już pewno wyjdzie jeden krążek tortowy, bardzo przydatny na  zaczątek tortu bezowego albo wprost na  prosty wspaniały deser. Ważne jest to, ze ilość cukru jest objętością równa ilości białek.

W naszym piekarniku na dwoch blachach spokojnie mieścimy 7 białkowe klopsiki. Przestrzeń pomiędzy warstwami musi być wyraźna, odległość od palników (spiral grzejących) jakoś porównywalna, czasem trzeba je wzajemnie zamieniać w trakcie pieczenia.. Jednym słowem, można, ale nie jestem pewna, czy warto zawracać głowę, Naturalnie, energetycznie pewno warto..

  • świeże białka
  • tyle cukru, ile białek (np. 1/2 szklanki białek potrzebuje 1/2 szklanki cukru)
  • odrobina soli
  • dodatki smakowe, jeśli się chce. Na przykład sok cytrynowy, płatki kokosowe, kakao, drobno posiekane orzechy; co dusza zapragnie
  1. Nastaw piecyk na 180°C (350F)
  2. Blachy wyłóż papierem do pieczenia
  3. Papier posmaruj cieniutka warstwą oleju lub masła – najłatwiej chlapnąć troszkę oleju i rozsmarować go ręcznikiem papierowym, usuwając w ten sposób jakikolwiek nadmiar. Wojtek uważa, ze smarowanie nie jest potrzebne. Tez można.
  4. Białka, cukier i sól  ubij na sztywną pianę. Naturalnie najlepiej silnym elektrycznym mikserem, który nie wymaga trzymania w ręku. Moja ciocia-babcia, profesorowa Malinowska, miała do pomocy Panią Marysię, która doskonale bila pianę widelcem… Tak czy inaczej, ubijaj, aż cukier się rozpuści, aż piana stanie się bardzo sztywna. Koniec bicia wtedy, kiedy ‘lejek’ w pianie poniżej drucianego ubijacza znika bez śladu, pozostawiając prawie płaską powierzchnię.
  5. Na końcu, jeśli używasz,  delikatnie wmieszaj dodatki smakowe.
  6. Teraz rękawem piekarniczym, albo dwoma łyżeczkami, albo za pomocą plastikowej torebki z uciętym rogiem rozłóż piane na przygotowanych blachach. Wielka plastikowa strzykawa tu też czyni cuda. Piana raczej nie rozpływa się w trakcie pieczenia, wiec indywidualne beziki można układać ciasno obok siebie.
  7. Ja wstawiam blachy do piekarnika i piekę przy uchylonych drzwiczkach (między drzwiczki a obudowę kuchenki włóż patyk, drewnianą łyżkę lub korek). Znów, Wojtek uważa, ze to bzdura.
  8. Po 20 minutach obniż temperaturę do 80C/150F, i piecz dalej, aż beza z wierzchu całkowicie wyschnie (jeśli lubisz, wewnątrz może pozostać miękka). Ja często zostawiam je na noc..

Jeśli zamierzasz je użyć dopiero za jakiś czas, staraj się je przechować w szczelnym pojemniku.   Ja je wrzucam do zip-lock torebki, albo do szczelnego plastikowego pudełka.

Jeśli przeznaczone na spożycie tego samego dnia, mogą stać, jak są.

W razie kłopotu z wilgotnością, można bezę ponownie podsuszyć w piecu, już nie tak długo, jak pierwotnie.

Można eksperymentować z dodatkami (proszek pomarańczowy, kokosowy, kakao, czosnek..), które dodałabym na samym końcu bicia, tylko wymieszać.

 

 

This entry was posted in Other fantastic cookies / Inne pyszne słodkie and tagged , , . Bookmark the permalink.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *