Śmieszne, małe krewniaczki niegdyś popularnych racuchów – ale jakoś delikatniejsze. Początkowo napuchnięte, okrąglutkie, ze czasem tracą chrupki kszałt – to normalne – ale nie tracą świeżosci i smaku.
Z tej porcji wyszło około 50 małych nie całkiem okrągłych pączuszków:
- 300 g twarożku lub ricotty (ja używam 15% Bakers Cream Cheese, z braku laku)
- 3 jajka
- 115 g mąki
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- pół łyżeczki cynamonu
- 2 łyżki cukru pudru
- pół łyżeczki ekstraktu z wanilii
- olej do smażenia – kusi bardzo, zeby spróbować smażyć na dobrym smalcu, jeśli sie ma – spróbuję nastepnym razem. Tłuszczu musi być dosyć dużo, tak, żeby wrzucone nań kąski ciasta pływały.. Pozostalości po zakończeniu smażenia powinno sie dać odzyskać i użyć do innych smażeń w przyszłości.
- cukier puder do posypania
Sprawa jest prosta, tylko trzeba załapać rytm, pilnować oleju, żeby nie byl za gorący, i mieć dwie malutkie łyżczki do nakładania ciasta.. potem to już lokalna sprawnośc i cierpliwość. Też przydaje się tolerancja na zbliżone do siebie kształty i wymiary..
A więc:
- Odmierz wszystkie suche składniki do jednej miseczki, zmieszaj, obok postaw esencje waniliową. Może warto i tę od razu odmierzyć (ale nie mieszać z resztą), bo w ogniu walki może sie omsknąć buteleczka i wlejesz nie tyle, ile trzeba (zdarzyło mi się, niestety).
- Ubij twarożek z jajkami na gładko
- Postaw płaski niewielki garnek lub patelnie na palniku, wlej olej (lub smalec) i rozpocznij rozgrzewanie, raczej na średnim ogniu, bez presji.
- Do gładkiej masy dodaj suchą mieszankę, wlej wanilię, i mieszaj.
- Kiedy ciasto jest gotowe (jednolite, z grubsza), przygotuj jakieś płaskie talerze-tacki, pokryte ręcznikiem papierowym, który pomoże wyssać zbędny tłuszcz z paczków.
- Tu zaczyna się najtrudniejsza część procesu: na gorący olej wrzucisz łyżeczkę ciasta. Ja znalazłam, że robię to z powodzeniem dwoma łyżeczkami – jedna ma na sobie ciasto, drugą to ciasto spycham do kąpieli. Kiedy starałam sie robić wszystko jedną reką i jedną łyżeczką, moje klusko-pączki były bardzo niekształtne i miały nieskończoną ilość grubych ‘wąsów’. Nakładając trzeba starać się, żeby pojedyńcze ‘kluski’ były małe, bo znacznie rosną w gotowaniu.
- Po wrzuceniu jednej kluski spróbuj szybko wrzucić drugą, i trzecią.. aż powierzchnia oleju jest wykorzystana.
- Obserwuj zachowanie swoich kluseczek – trzeba je smażyć z obu stron, więc po pierwszej minucie może trzeba zacząc calą porcję przewracać. Wszystko odbywa się w średniej temperaturze, by pączki zdążyły ‘dojść’ w środku.
- Cały okres smażenia jest bardzo krótki – moze 2-3 minuty na jedną serię, Najlepiej na próbę wyciągnąć jednego i zajrzeć do środka (UWAGA, gorące!)
- Najlepiej łyżką cedzakową, wyciągasz wszystkie na przygotowane talerze z ręcznikiem papierowym, i wrzucasz do garnka następne.
- Kiedy wszystko usmażone, oddychasz z ulgą – może przełożysz podsuszone delicje na inne, czyściejsze tacki, i posypiesz cukrem-pudrem. Ja je wciąż trzymam na warstwie papieru, aż do podania na stół.. jakos..Olej pozostały po smażeniu zlewam przes gęste sitko (albo filtr z ręcznika papierowego) i lejek do butelki czy słoika i chowam do wykorzystania przy następnym smażeniu.