Pomysl pochodzi z mołdawskiej knajpki na rogu al. Ujazdowkich i Pieknej w Warszawie. Jest to absolutny pewniak jako zapychacz głodu w oczekiwaniu na prawdziwy posiłek.. Podają masę fasolową okraszoną cebulą, jako smarowidlo/dip do świeżego (ciemnego?) chleba. Ja, przyciśniętaa koniecznością z braku prawdziwego chleba, podawałam z rozmaitymi chipsami (najlepiej szły baked pita chps). Tyle, ze trzeba podawac w malej ilosci, bo zjedzą wszystko, co dasz, więc trzeba zostawić miejsce i entuzjazm na resztę biesiady.
- Fasola biała
- czosnek – kilka ząbków, jeśli nie ma obiekcji. Jeśli są, zrób co innego na przystawkę
- oliwa
- cebula – tyle, żeby przykryła wierzch masy fasolowej na dosyć płaskim talerzu
- sól, pieprz
- Fasolę ugotować.
- Osaczyć na sitku. po osączeniu zostawić trochę płynu z gotowania – może się przydać, jeśli masa będzie za gęsta (patrz (6)).
- Czosnek obrać.
- Zemleć fasolę z czosnkiem na gładko, może dodając kropelki oliwy.
- Drobno posiekaną cebulę udusić na oliwie aż lekko brązowa.
- Doprawić masę fasolową solą i pieprzem – musi być dosyć wyraźny smak, poza czosnkowym. Jeśli wydaje się za gęsta, dodaj małymi kroczkami oliwę lub wodę z gotowania.
- Podawać masę fasolową okraszoną cebulą.