Potrzeba w równej ilości (na wagę)
- Pigwy, i
- Cukier
- Tez trochę wody (ilość do obliczenia, oryginalnie mówią, ze na 2 kg cukru wziąć 1 litr wody..)
A więc:
- Pigwy trzeba umyć, obrać ze skórki, pokroić na cząstki (ósemki?), i oczyścić z gniazd nasiennych. Do tego trzeba ostry nożyk i cierpliwość, bo trwa dosyć długo
- Zalać zimną wodą i gotować powoli na małym ogniu aż owoce zmiękną.
- Z cukru i wody ugotować gęsty syrop.
- Pigwę odcedzić i włożyć do naczynia z syropem.
- Naczynie przykryć i odstawić na 24 godziny.
- Następnie owoce wyjąć, a syrop zagotować.
- Do gotującego się syropu wrzucić pigwę i zestawić z ognia na 10 minut.
- Jeszcze trzykrotnie doprowadzić do wrzenia i zdejmować z ognia.
- Na koniec gotować całość na małym ogniu aż pigwa stanie się przezroczysta. U mnie nie dotarło do przeźroczystości, gotowało się długo (około 45 min od ostatniego studzenia), kolor zmieniał się na bardziej różowy, ale owoce pozostały gruszko-podobne)
10. Gorącą konfiturę wkładać do wyparzonych słoików, słoiki obracać do góry dnem i studzić pod kocem.
Mój test run miał 5 dużych owoców, około 1, 25 kg. Tą samą (1, 25 kg) ilość cukru rozprowadziłam w mniej więcej 0, 75 litra wody
Wyszło z tego: 3 słoiczki (każdy o pojemności 0, 5 l) owoców w syropie, i około 0, 75 l syropu. O tym, czy lepsze, czy gorsze od innych sposobów napisze za rok, kiedy popróbujemy. Na pewno w następnych próbach będę próbowała ładować do mniejszych słoiczków (0, 25 l), które wydają się praktyczniejsze.
Ciekaw jestem, kto dostaje notification jak jest comment – czy tylko ja (admin), czy tez autor przepisu…