Dziś dzień powrotu do bardzo dawnych lat – jakaś forma rozliczenia. Ostatnio robiłam kluski z jabłek chyba 20 lat temu – jeśli nawet nie dawniej. Tym razem jednak jakoś poleciałam na żywioł i nie pomierzyłam starannie – chyba stanowczo za dużo mąki i mleka – trzeba jednak polegać na wadze i menzurce następnym razem..Dla 4 osób brało się
- 4 jabłka
- 3 łyżki cukru (2 do posypania jabłek, jedna do utarcia jajek..)
- 3oog mąki
- 125 ml mleka
- 2 jajka
- Sól
- 1 łyżka sklarowanego masła (ghee)
- Omasta (masło z bułką, syrop owocowy, śmietanka)
- Obrałaś jabłka, pokroiłaś je w drobniutką kostkę, osłodziłaś i zostawiłaś na pół godziny.
- Duży garnek z wodą do gotowania klusek stoi na palniku i nabiera tmeperatury.
- Jajka ucierasz z łyżką cukru
- Dodajesz do jabłek mąkę, mleko, mieszankę jajeczna, szczyptę soli i dobrą łyżkę sklarowanego masła.
- Rozrabiasz ciasto i mieszasz bardzo starannie.
- Na patelence, na małym palniku, masło z bułeczką do polewania rozgrzewa sie znakomicie.
- Kładziesz kluseczki na gotującej wodzie, czekasz, aż wypłyną na wierzch. Mnie się nie udało położyć całości na raz – za mało miejsca w garnku – musiałam wyłowić pierwszą turę, podać z masełkiem na stół, potem kłaść drugą..
Podane z masłem z bułeczką. Domagali się cukru i śmietanki, możną tez syrop, owoce w syropie..?