Na moje potrzeby, do zupy dla 8 osób (w sumie blisko 2 litry bąbelków), wzielam, co panie na sieci radzily; Nie byla to jednak jedna blacha w moim piekarniku (a mam dosyć mały, apartamentowy piecyk, piekarnik o wymiarach 45×45 cm) ale cztery blachy, wiec następnym razem pewno skrócę się o polowe (bo wszak jajek nie można podzielić na części..). Może to też wina maleńkich kuleczek, które udało mi się zrobić – ale..
Jednym słowem:
- 90 ml zimnej wody,
- 30 g masła,
- 70 g mąki pszennej,
- 2 średnie jajka,
- szczypta soli morskiej,
- szczypta pieprzu,
- 1/4 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej,
- papier do pieczenia, płaskie blachy do pieczenia, ręczny mikser, rękaw cukierniczy (ja w tym przypadku zdałam się na świeżą małą torebkę plastikową, której udzielam róg wielkości główki od szpilki).
- Wymościłam blachy do pieczenia papierem pergaminowym.
- Mąkę przesiałam do miski, wsypałam sól. pieprz, gałkę muszkatołowa. Wymieszałam łyżką.
- Wodę z masłem podgrzałam w w rondelku.
- Kiedy masło się rozpuściło, wsypałam do rondelka mąkę z dodatkami i zaczęłam bardzo energicznie mieszać. W końcu masa zrobiła się stosunkowo jednolita i , odlepiając się od ścianek i dna garnka, goniła za łyżką. To wszystko trwało pewno kilkanaście sekund – nie wiem ile, ale krótko.
- Włączyłam piekarnik na 450F/220C.
- Masę przełożyłam do miski, złapałam elektryczny ręczny mikser i wrzuciłam do ciasta jajko. Biję. Ciasto się jakby troszkę rozlazło, ale biłam dalej, wrzuciłam drugie jajko, biłam, aż zrobiło się jednolite, błyszczące, ale nie odrywa się od skrzydełek miksera.
- Za pomocą silikonowej szpatułki i wielu sztuczek równowagowych wepchnęłam ciasto z miski do torebki plastikowej z dziurką (tu Ty może wolisz rękaw cukierniczy z wąskim ryjkiem).
- Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia wycisnęłam malutkie kuleczki lub epsilonowe aproksymacje kuleczek) w odstępach od siebie, podobno w czasie pieczenia znacznie urosną.
- Wstawiałam blachę do nagrzanego piekarnika piekę do lekkiej brązowości (jednak kilkanaście minut).
- Po wyjęciu z pieca zrzuciłam wszystko do dużego hermetycznie zamkniętego słoja; moi goście spróbują zimnej zupy ziołowej z ptysiami dopiero pojutrze. Będzie raport.