Proporcje trzeba dobrać po swojemu – Ja zaczęłam od kilku marchewek, po jednej papryce każdego koloru… Potem dorzucasz, co masz. W sumie trzeba dobrać to, co się lubi. Na przykład my bardzo lubimy pieczoną pietruszkę, często pieczemy ją samą z oliwą i ziołami. Z ilością trzeba celować w wielkość naczynia, w którym jarzynki się będą piekły. Ta konfiguracja dokładnie trafiła do mnie od Bożenki O, jest doskonała. Z czasem nauczyłam się podawać rozmaite wariacje na temat, co i Wam polecam.
- Marchew
- Papryka czerwona
- Papryka zielona
- Szparagi
- Zuccini
- Czosnek (obcięte głowy)
- Oliwa
- Sól, pieprz
- Zioła (można tymianek, można prowansalskie, można co i ile się lubi)
- Oliwki (opcja)
- Szparagi, marchew, papryki i zuccini pokroić na grube kawałki.
- W płaskim naczyniu żaroodpornym wymieszać oliwę, sól i pierz.
- Pokrojone jarzyny wymieszać z olejem i ziołami’
- Cale główki czosnku posądzić w rogach (lub na brzegach) naczynia’
- Wstawić do gorącego piekarnika (350F?) na godzinę – dwie –
- Kiedy prawie gotowe (miękkie), można wyjąc z piekarnika i przykryć folią aluminiową, poczekają 15-20 minut bez szwanku.