To tylko dla bardzo cierpliwych – albo dla tych, którzy mają do dysposycji skrytki w domu, nie do znalezienia przez jakies 12-18 miesięcy..
Ale czekać warto.
- 2 kg pigwy
- 1 kg cukru
- 1 litr wódki czystej
- 2 l spirytusu
- Owoce pokroić w ćwiartki i usunąć pestki.
- Zasypać cukrem, zamknąć w zakręcanym słoju; najlepiej, by stały na słonecznym parapecie. Zapisać datę.
- Poczekać dwa, trzy dni, aż puszczą sok i zaczną się marszczyć. Im dłużej stoją, tym więcej oddadzą smaku, ale trzeba uważać, by nie zaczęła się fermentacja. Jeśli pojawiają się bąbelki, natychmiast zalać alkoholem.
- Odlac syrop, zmieszac ze spirytusem, zamknąć do butelek. Zapisac datę.
- Pozostale owoce zalać wódką. Zapisać datę.
- Trzymać zalane owoce trzy miesiące (na słońcu krócej, w ciemności i chłodzie dłużej).
- Odsączyć owoce (see below).
- Zlać wszystkie elementy (nalany sok, odsaczony plyn z nalane owoców etc) nalewki i dokladnie zmieszac. Zapisać datę.
- Odstawić na sześć miesięcy. Jak pisze Ćwierczakiewiczowa, jest to najtrudniejsza faza przygotowywania nalewki. Dekantować, czyli zlewać klarowną nalewkę znad osadu do butelek. Zapisać…
- Czekać dalej. Im dlużej, tym lepiej. Ja wyciągam naogół 2 letnie (licząc od rozpoczęcia procesu).
Owoce są przesiąknięte alkoholem, ale wciąż pełne smaku. Można je ponownie zalać alkoholem i uzyskać mniej esencjonalną nalewkę lub wyjadać same albo dodawać do deserów dla dorosłych.
SSSS SSSUPER!
Po trzech kiliszkach dwuletniej…